Lśnienie

28 maja 2018, 18:30

Kino Iskra

Relacja z wydarzenia

Był to, bez wątpienia, jeden z tych wieczorów, o których mówi się „powiało grozą”. I bardzo dobrze, bo tak właśnie miało być! W ostatni poniedziałek maja pokazaliśmy Państwu film, który przeszedł już do klasyki horroru – „Lśnienie” Stanleya Kubricka zalśniło na wielkim ekranie. Jak się okazało, film po prawie 40 latach od powstania nic nie stracił na aktualności. Jack Nicholson w roli Jacka Torrence’a jak przerażał nas w latach 80’ i 90’, tak budzi grozę i dziś. Rola zagrana po mistrzowsku – co do tego, chyba nikt na sali kinowej nie miał wątpliwości…

Tomek Adamski, który gościł na naszym pokazie, jak przy każdej wizycie u nas, okazał się bezcenny dla „strawienia” filmu i lepszego zrozumienia tego dzieła. Przed projekcją opowiedział o cechach charakterystycznych twórczości Kubricka i wskazał, na co zwrócić szczególną uwagę podczas seansu. No i zwróciliśmy – dyskusja toczyła się niespiesznie ale emocjonująco. Odkrywaliśmy symbolikę labiryntu w „Lśnieniu”, omawialiśmy fenomen grozy tego obrazu i, po prostu, dzieliliśmy się wrażeniami z obejrzenia dobrze znanego horroru na wielkim ekranie. Nasz gość w podziękowaniu za kolejne wspaniałe (jak zawsze!) spotkanie otrzymał uszyte w Pracowni Ala Ma Kota bliźniaczki z „Lśnienia” – nie były demoniczne, ale pamiątka będą – mamy nadzieję – wspaniałą.

Bliźniaczki witały także naszą widownię w holu kina przed seansem, a po pokazie żegnały ją przerażającym spojrzeniem. Wystrojowi holu kina należy się zresztą osobny akapit! Tego wieczora można było spotkać jeżdżącego na rowerku Danny’ego (co prawda tylko na obrazie z projektora, ale to tak, jakby w dźwiękach soundtracka do „Lśnienia”, rzeczywiście krążył między nami). To nie wszystko, bo tego wieczora każdy mógł poczuć się jak Jack Torrence. Za sprawą demonicznych, rozłupanych siekierą drzwi, każdy chętny znalazł się „jedną nogą” w horrorze i mógł zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie Instaxem, stylizowane na jedna z najbardziej rozpoznawalnych scen z Lśnienia. Wiało grozą…

Na zakończenie – jeszcze jeden szczegół – pokaz był wyjątkowy nie tylko dlatego, że był częścią cyklu „Powrót do przeszłości”. Jest jeszcze jeden powód – jego wyświetlenie wymagało od nas więcej tzw. „zachodu”, niż zazwyczaj. Polskie napisy wyświetlaliśmy z oddzielnego projektora. Oto, aby wszystko było zsynchronizowane w czasie zadbał Marcin Pawlukiewicz .

Dzieki niemu wiemy także, co czekać nas będzie podczas spotkania z kolektywem VHS HELL, które czeka nas już 28 czerwca– będzie super!

A na zakończenie – jak zawsze – fotograficzne wspomnienie tego emocjonującego wieczoru.

Autor zdjęć w galerii: Jakub Jackiewicz

Realizacja strony: Rafał Rowiński