Relacja z wydarzenia
Nasze doroczne spotkanie z kinem oscarowym było pełne emocji, wielkiego kina i wspaniałych gości. Przegląd otworzył film dobrze znany już stałej kinochłonowej widowni, ale przy takiej imprezie (i takich okolicznościach) nie mogliśmy nie pokazać go powtórnie. Mowa o „Zimnej wojnie” Pawła Pawlikowskiego – silnym, polskim akcencie w wyścigu po Oscary w aż trzech kategoriach – Najlepszy Film Nieanglojęzyczny, Najlepsze Zdjęcia i Najlepszy Reżyser. W momencie, gdy startował nasz Przegląd wiedzieliśmy już, że Polacy wracają z Los Angeles bez żadnej statuetki. Ale może fakt ten sprawił, że seans ten był niezapomnianym przeżyciem…
Prelekcją otworzył ten Przegląd jego prowadzący – Błażej Hrapkowicz, który w roli tej sprawdza się już kolejny raz, starając się z humorem, ale i należytą uwagą przeprowadzić nas przez wszystkie filmy prezentowane w ramach wydarzenia.
Drugim obrazem tego wieczoru, przy tym pierwszym, jeśli chodzi o oscarowy wyścig była historia oparta na faktach, wyreżyserowana przez Petera Farellego pt. „Green Book” – zdobywca Oscara w kategorii Najlepszy Film. To opowieść o drobnym cwaniaczek z Bronxu (Akademio!!! dlaczego Viggo Mortensen nie dostał Oscara za tę rolę?!), z nadzieją na zgarnięcie konkretnej sumki, zatrudnia się jako szofer wybitnego, ekstrawaganckiego muzyka Dona Shirleya (Mahershala Ali – tu już nagroda w kategorii Najlepsza Rola Drugoplanowa była). Razem wyruszają w wielotygodniowe tournée na południe Stanów Zjednoczonych.
Rozmówcą Błażeja Hrapkowicza i naszym wsparciem po tym seansie był Sebastian Smoliński – specjalista i wielki miłośnik amerykańskiego kina, który odsłonił nam trochę prawdziwe losy bohaterów tego filmu i tło historyczno-socjologiczne wydarzeń, jakim przyglądaliśmy się na ekranie. Trochę próbowaliśmy oceniać, czy film zasłużenie zdobył nagrodę… naszej uwadze nie uszły także wspaniałe kreacje aktorskie oraz postawy moralne głównych bohaterów.
Drógi wieczór z oscarowym kinem upłynął nam pod znakiem głównego faworyta „Zimnej wojny” i z całą pewnością, największego zwycięzcy tegorocznej gali – filmu „Roma” Alfonso Cuaróna. Obraz, który z Los Angeles wyjechał z trzema statuetkami (za zdjęcia, reżyserię i najlepszy film nieanglojęzyczny) bardzo poruszył nasza widownię, która bardzo emocjonalnie wyrażała po seansie swoje opinie na temat filmu. Przepięknie nakręcona historia dwóch kobiet – biednej służącej i bogatej „pani”, które w obliczu trudnych relacji z mężczyznami, musza stawić czoła światu i chyba samym sobie też. Czarno-białe zdjęcia podkreślały tu charakter czarno-białego podziału meksykańskiego społeczeństwa… nadzwyczajna to historia, która porwała kinochłonowe serca widowni. Nie bez znaczenia okazało się też to, co o filmie opowiadał Błażejowi Hrapkowiczowi i nam – Kuba Mikurda, specjalista od filozofii filmu. Naprawdę pomógł nam, dostrzec chyba wszystkie aspekty tej, pod wieloma względami poruszającej opowieści.
I tak oto zmierzaliśmy do finału – ostatniego dnia naszego oscarowego przeglądu. O tym, że będzie to wieczór wyjątkowy, mówiły już witające widownię w holu kina artystki z Teatru Pneumatycznego, przebrane za bohaterki filmu tego wieczora – „Faworyta” Yorgosa Lanthimosa, bo o niej tu mówimy, to obraz tyle samo fascynujący, co nietuzinkowy. Przez płótno ekranu zajrzeliśmy za kulisy mrocznych dworskich gier, w których główną stawką jest władza. Oskarowa – królewska rola Olivii Colman i dotrzymujące jej kroku Emma Stone i Rachel Weisz, to to, co w tym filmie, po prostu, rzuca na kolana! Historia odrętwiającej, wyniszczającej samotności i bezwzględności władzy, nakręcona panoramicznymi ujęciami, z zapierającymi dech w piersiach scenografią i kostiumami – coś odmiennego niż to, do czego przyzwyczaił nas Lanthimos. Wnikliwy widz zauważył jednak cechy charakterystyczne dla tego reżysera.
Wszystkie konteksty i nawiązania i wszelkie fabularne smaczki, a przede wszystkim kulisy dekoracyjne i kostiumowe pomagała odkrywać nam Jagoda Murczyńska – psycholożka i kulturoznawczyni.
Jak podsumować tegoroczną edycję „Namiarów na Oscary”? – najprościej twierdzeniem, że dobrym kinem stała i zaprosiła wspaniałych gości. Były też zdjęcia na oscarowej ściance, maskotki z pracowni Ala Ma Kota, torby od Recobag i kawa z La Kafo dla naszych zacnych gości i fascynujące rozmowy o filmowym, nie tylko tym hollywoodzkim, świecie. Zresztą sprawdźcie na zdjęciach:
Realizacja strony: Rafał Rowiński