"Primum non nocere - Opowieść o Zielarzu znad Rospudy"
2021, czas trwania: 20'40"
Reżyseria i zdjęcia: Kuba Pietrzak
Pomysł i opracowanie: Marcin Halicki
Dokument biograficzny o jednej z ciekawszych postaci okolic Raczek nad Rospudą. Aleksander Karaś, uczestnik dwóch wojen (rosyjsko-japońskiej i I wojny światowej). W ramach wiedzy którą pozyskał w Moskwie jako sanitariusz, wrócił w rodzinne strony i rozpoczął wieloletnią działalność zielarska i lecznicza. Pomógł niezliczonej rzeszy osób, uratował wiele ludzkich istnień w czasach gdy w PRLu, na prowincji kulała opieka medyczna. Mimo braku dyplomu, władze komunistyczne przymykały oko na jego praktykę i pozwalały mu leczyć ludzi. Cieszył się olbrzymią estymą wśród lokalnej społeczności a informacje o nim przekazywane były z ust do ust dzięki czemu pacjenci zjeżdżali do Małych Raczek z najodleglejszych miejsc w Polsce. To historia o altruizmie i potrzebie pomocy ludziom w ponadczasowym wymiarze.
"Tu gdzie jestem"
2011, czas trwania: 19'40",
Reżyseria i zdjęcia: Kuba Pietrzak
Grupa przyjaciół u progu dorosłości obnaża wady i zalety życia na prowincji. Za co kochają miejsce gdzie przyszło im dojrzewać, za co je nienawidzą? Jakie plany snują na przyszłość? Co trzeba zrobić, aby wyrwać się w wielki świat i jak szczęśliwie powrócić? Pośród malowniczych plenerów Suwalszczyzny powstał dokument o miłości do tego co lokalne i bliskie ale też o konfrontacji marzeń z rzeczywistością. W wielogłos nastolatków wpleciony jest punkt widzenia seniorki, artystki ludowej - Stanisławy Czuper z Wysokiego. Film nominowany za zdjęcia do nagrody polskiego kina niezależnego im. J. Machulskiego.
"Kraina Wolności",
2012, czas trwania: 4'10",
Reżyseria i zdjęcia: Kuba Pietrzak
Pomysł i opracowanie: Marcin Zieliński
Mikrodokument o potomkach polskich emigrantów połowy XIX wieku w Teksasie. Nadal mówią po polsku, choć ich język jest pełen archaizmów i zapożyczeń z języka angielskiego. Mimo upływu stulecia, nadal czuja się Polakami i odczuwają dziwną i niewytłumaczalną więź z krajem, w którym nigdy nie byli. Kraina Wolności to projekt, który powstał w oparciu o jeden dzień zdjęciowy w środkowym Teksasie i był w założeniu wstępem pitchingowym o pozyskanie środków z MSZ na pełnowymiarowy film dokumentalny. W tej formie został wyróżniony podczas konkursu o nagrodę im. Strzeleckiego Muzeum Emigracji w Gdyni.
Dwie krótkie formy zrealizowane podczas badań terenowych stowarzyszenia Krusznia w ramach projektu "Dorzecze Niemna - Śladami Oskara Kolberga". To interdyscyplinarna ekspedycja w poszukiwaniu melodii, tańców, obyczajów - okruchów dawnego świata, rozsypanych gdzieś na wschodnich rubieżach, na trójstyku granic Polski, Litwy i Białorusi. Dwie niezwykłe postaci, które poświęciły życie muzyce. Łączy je uniwersalna cecha muzykanta ludowego: dystans do świata i nadzwyczajna wrażliwość na to co piękne i dobre. Stowarzyszenie Krusznia otrzymało II nagrodę przyznawaną przez Polskie Radio w konkursie Fonogram Źródeł w 2014 roku za wydawnictwo z muzyką i filmami z tej półrocznej ekspedycji.
"Akordeonista z Naliboków",
2013, czas trwania: 5'21"
Tu czas płynie spokojnie. Nad kolorowymi wiejskimi chatami smętnie dominuje stara pordzewiała wieża strażnicza. Obecnie pusta. Naliboki - mała miejscowość w obwodzie mińskim, niegdyś należąca do dóbr Radziwiłłów, gdzie założono słynną w regionie hutę szkła. Miejscowość doczekała się swojej piosenki. Autorem jest lokalny akordeonista niewidomy na jedno oko. Stanisław Hodyl pamięta czasy, jak grało się za Polaka, Niemca i Rosjanina. Zbiera stare instrumenty i przy okazji wszystko co może przydać się później. Na akordeonie też gra wszystko - od starodawnych polek i oberków, po kołchozowy folk a kończąc na własnej twórczości. Naliboki to także nazwa jednej z lepszych białoruskich wódek.
"Człowiek-orkiestra",
2013, czas trwania: 6'20"
Jewhienij Zinkiewicz z małej białoruskiej wioski pośród pól i lasów to człowiek niezwykły. Pełen niespożytej energii, i pogody ducha - zawsze skory do pogawędek. Jak z rękawa sypie anegdotami i wierszykami uśmiechając się przy tym niczym szuler. W prasie napisali o nim "Człowiek - orkiestra z Bobrów", bo w pojedynkę obsługuje 3 instrumenty jednocześnie. Wioski, w której mieszka próżno szukać na współczesnych mapach. Trzeba się zdać na wiedzę miejscowych. Albo uważnie nastawiać ucha - gdzie gra orkiestra.