Relacja z wydarzenia
Przegląd Namiary na Oscary zamknęliśmy filmem, który nominowano do statuetki aż w sześciu kategoriach, a tryumfował w dwóch – jako Najlepszy Scenariusz Oryginalny i Najlepszy Aktor Pierwszoplanowy. Ta druga statuetka trafiła w ręce Casey’a Afflecka – filmowego Lee Chandlera. Obie statuetki w pełni zasłużone – „Manchester by the Sea” to obraz o radzeniu sobie ze stratą, o rozdrapywaniu gojących się ran, o traumie i o… mimo wszystko, sile więzi rodzinnych. Jeśli dołożymy do tego oscarową kreację Afflecka, który z dużym wyczuciem zagrał człowieka pogrążonego w żałobie, naznaczonego traumą, naszym oczom ukaże się film, który przyznaje człowiekowi prawo do słabości…
Na ekranie zobaczyliśmy Rodzinną historię o tym, jak po śmierci starszego brata dozorca-samotnik, musiał nie tylko zaopiekować się jego osieroconym synem Patrickiem (także nominowany do Oscara Lucas Hedges), ale i wrócić w rodzinne strony. Łatwo się domyślić – stawiał czoła jakimś demonom przeszłości. Lee jednak podejmuje rzuconą przez los rękawicę i próbował, nie tylko sprostać wychowaniu nastolatka, ale i budować od nowa świat, który przed laty runął.
A o tym dlaczego Affleck dostał Oscara, a nie dostał go Hedges i innych oscarowych zawiłościach opowiedział nam w rozmowie z Błażejem Hrapkowiczem – Kuba Majmurek.
I tylko na zakończenie zrobiło się nieco smutno, że następne Namiary na Oscary dopiero za rok…
Zdjęcia – Radek Nowacki:
Realizacja strony: Rafał Rowiński